Nie mylisz się, jeśli myśląc o południowo-amerykańskim jedzeniu jako pierwsze przychodzą ci na myśl takie produkty jak: kukurydza, nachosy, tacos, chilli con carne, tortilla, quesadilla czy manioki. Są to oczywiście trafne skojarzenia. Jedne z najbardziej popularnych potraw/ dań pochodzących z Andyjskiego kontynentu. Jednak czy w samej Ameryce łacińskiej są one tak samo powszechne?
Po zgłębieniu kulinarnego świata Ameryki Południowej, wizycie w kilku latynoamerykańskich knajpach, po rozmowie z osobą mającą okazję osobiście skosztować lokalnych smaków na miejscu okazuję się, że świat jedzenia jest bardziej zaskakujący i różnorodny niż sądzimy.
|
Naleśnik z Tapioki |
Wspomniana różnorodność zaczyna się już w kulinarnych tradycjach każdego z państw. W Argentynie dominującą rolę odgrywają mięsa ( w szczególności steki argentyńskie z tamtejszym asado tzw. barbeque robiące furorę na całym świecie) ale też soja i pszenica. Z kolei w Chile oprócz chilijskiego wina i mięsa bardzo popularne są owoce morza i dania rybne (Podobnie jak na Karaibach czy w Wenezueli). W Kolumbii często można spotkać jako dodatek do dań lub przekąskę smażone plantany (warzywne banany, wyróżniają się od zwykłych bananów intensywną zieloną skórką) a w Urugwaju dominują cytrusy. Na talerzach brazylijskich często lądują dania z Tapioki. Tapioka to produkt skrobiowy powstający z manioku. Najczęściej tworzy się z niej babeczki lub naleśniki, które z własnego doświadczenia (mimo że nie wyglądają) mogę uznać za bardzo sycące. Tworzy się z nich zarówno dania wytrawne np. z szarpaną piersią kurczaka , pędami bambusa i słodkimi ziemniakami (moim zdanie jedna z lepszych kompozycji) ,ale i na słodko z kajmakiem, wiórkami kokosa czy masłem z prażonych orzeszków brazylijskich. Wszystkie są warte spróbowania!
W Południowoamerykańskim menu można jednak również znaleźć potrawy, które na samą myśl mogą zniechęcić potencjalnego nowego konsumenta tamtejszej kuchni a dla ludności miejscowej są codziennym i popularnym rytuałem. W dalszej części artykułu przytoczę tylko te które najbardziej mnie zaskoczyły.
|
Escamoles |
Śmiało można powiedzieć, że jednym z bardziej nietypowych i podejrzewam przez wielu nie znanym przysmakiem w Ameryce są mrówki. Co ciekawe tradycja tych zwierząt np. w Kolumbii sięga jeszcze czasów prekolumbijskich. Spożywać zaczęli je już Indianie zwani Guane, czyli pierwsi znani mieszkańcy Wysp Kanaryjskich. Mrówki zbiera się głównie w porze godowej ( 9 tygodniowa pora deszczowa ). Przyrządzenie ich jest nie lada wyczynem. Mrówki trzeba bardzo dokładnie obrobić, usunąć starannie wszystkie skrzydełka, szczypce i odnóża, pozostawiając sam tułów. Następny krokiem jest moczenie w słonej wodzie (co najmniej jedną noc) a na koniec możliwe jest prażenie na ogniu w specjalnych miseczkach (smakiem przypominają podobno bekon). To jednak nie koniec mrówkowych przetworów, ponieważ w Kolumbii są one serwowane również jako deser. Dodawane są do czekolady albo lizaków. Jeśli chcemy uniknąć bezpośredniego jedzenia mrówek w Wenezueli możemy też skosztować sosu catar, który przygotowuje się z mrówek oraz soku z korzenia manioku i selera. Pozostając przy tego typu daniach warto wspomnieć o meksykańskiej potrawie Escamoles, czyli jaj czarnych mrówek duszonych zazwyczaj w chili i dodawanych do popularnego taco.
Jedną z potraw, której spożycie w krajach europejskich wydaje się niewyobrażalne a w krajach andyjskich to uczta - jest pieczona świnka morska, nazywana cuy. To co prawda inny gatunek niż ten znany nam ze sklepów zoologicznych ,jednak wielu fanów zwierząt futerkowych ale i zwykłych zwierząt może mieć problemy z przełamaniem i choćby skosztowaniem lokalnego przysmaku. Dania te spotkamy przede wszystkim w Ekwadorze, Peru i Boliwii.
|
Quesadilla z Huitlacoche |
Ostatnim elementem lokalnej kuchni o którym wspomnę, jest regionalne, niskoprocentowe piwo kukurydziane, które możemy spotkać w niemal każdym lokalu Ameryki Południowej. To nie tylko produkt zamienny naszego chmielu ale i sposób wytwarzania takiego piwa. Ziarna kukurydzy, zanim odłoży się je do fermentacji są żute przez przygotowujących aż do momentu uzyskania z nich konsystencji ciasta. Ślina ludzka umożliwia przekształcenie się skrobi w cukier. Będąc przy kukurydzy wspomnę jeszcze o Huitlacoche. Huitlacoche, czyli meksykański odpowiednik trufli ma także bardzo długą tradycję. Dokładniej jest to grzyb, który porasta zakażone kolby kukurydzy. W kuchni meksykańskiej służy on jako świetny dodatek do taco, zup czy różnych sosów.
Podsumowując podkreślę, że wyżej opisane potrawy były dla mnie największym zaskoczeniem i najmniej znaną częścią kultury latynoamerykańskiej. Każdy region posiada swoje tradycyjne potrawy i choć dla nas, Europejczyków, mogą się one wydawać niewyobrażalne, tam są częścią codzienności. To czy warto się przełamać i spróbować czegoś tak odmiennego zostawiam do decyzji każdego z was. Niemniej jednak warto wiedzieć jak różnią się ludzie na różnych kontynentach. Nie tylko wyglądem czy zwyczajami ale i sposobem odżywiania.
Maciej Pacak
Komentarze
Prześlij komentarz