Wojny meksykańskich gangów - jeden z najbardziej krwawych konfliktów XXI wieku


Gangi narkotykowe w Meksyku to obecnie zdecydowanie najpoważniejszy problem tego południowoamerykańskiego kraju. Wystarczy powiedzieć, że od roku 2006 w Meksyku z powodu de facto wojny prowadzonej pomiędzy państwem a kartelami narkotykowymi, a także między samymi kartelami, zginęło według różnych szacunków pomiędzy 120 tys. a 160 tys. osób. Następne kilkadziesiąt tysięcy jest uznawane za zaginione. Od wielu lat każdy kolejny prezydent Meksyku jako swój główny postulat przedstawia uporanie się ze zorganizowaną przestępczością - jak dotąd bezskutecznie. 
Postawmy sobie więc dwa pytania: Jak mogło dojść do tak poważnej sytuacji i jakie są szanse na jej poprawę?

W latach 2007-2015 straty w konflikcie w Meksyku były dużo
większe niż w Afganistanie i Iraku razem wziętych.

Odpowiedź na pierwsze pytanie jest niestety brutalnie prosta - handel narkotykami w Meksyku to niesamowicie lukratywny biznes. Według Amerykańskiego Departamentu Skarbu w latach 2013-2017 w Meksyku wyprano ok. 3,5 biliona pesos, pochodzących z handlu narkotykami. W przeliczeniu na złotówkę jest to ok. 70 miliardów złotych, czyli więcej niż cały Produkt Krajowy Brutto Paragwaju w 2017 r. Kartele dysponują więc ogromną ilością pieniędzy, które są wykorzystywane do przekupywania policji, prokuratury, urzędników czy nawet kongresmanów meksykańskich. Co gorsza trudno jest się dziwić, że dają się przekupić, bowiem często w grę wchodzi alternatywa znana z serialu "Narcos": plata o plomo - czyli albo bierzesz pieniądze, albo dostajesz kulkę. Taki los spotkał m. in. sędziego Vincentego Bermudeza Zacarias, który po odrzuceniu apelacji w sprawie ekstradycji do USA bossa narkotykowego z Sinaloa, sławetnego El Chapo. został zastrzelony podczas joggingu.

El Chapo został finalnie aresztowany i osadzony w USA w 2017 r. 


Historia samego El Chapo (hiszp. "krótki"), czyli Jaquina Guzmana bardzo dobrze ukazuje problem władz z kartelami. Ścigany przez wiele lat, był wielokrotnie aresztowany lecz udawało mu się uciec z więzienia, w tym raz poprzez tunel wykopany pod więzieniem, z którego to wyjechał na motocyklu. Będąc poszukiwanym nr. 1 w państwie, Guzman równocześnie jadał w biały dzień w ekskluzywnych restauracjach, które na ten czas były otaczane przez kilkudziesięciu członków kartelu. Doszło nawet do tego, że w 2010 r. Krótki został umieszczony przez magazyn Forbes na 41 miejscu listy najbardziej wpływowych ludzi na świecie. Przy tym wszystkim należy wspomnieć, że ten jeden z najpotężniejszych bossów narkotykowych w historii urodził się w biednej wiosce w Sinaloa, a jego ojciec zajmował się uprawą maku. Jednym z powodów tak uciążliwej walki z narkotykami w Meksyku jest biedota panująca wśród wielu obywateli tego kraju. Sprawia ona, że zamiast sadzić fasolę lub kukurydzę zaczynają oni sadzić i sprzedawać marihuanę, ponieważ  tylko w ten sposób mogą wyrwać się z nędzy.Idąc tym schematem Guzman wspiął się na szczyt drabiny narkotykowej, lecz został w końcu złapany i ostatecznie wywieziony do Stanów. Tylko że kolejnym problemem walki z meksykańskimi gangami jest to, że są ona jak hydra - odetniesz jedną głowę to w jej miejscu pojawią się dwie kolejne. Tak też było z El Chapo - jego miejsce błyskawicznie zajęli inni, m.in jego syn i w ten sposób zabawa w kotka i myszkę pomiędzy Meksykiem a kartelem z Sinaloe zaczęła się na nowo.

Czy w takim razie jest możliwe zaprowadzenie w Meksyku pokoju?

Głównym rynkiem zbytu dla heroiny, marihuany, czy kokainy produkowanych lub przemycanych przez kartele jest północny sąsiad  Meksyku - Stany Zjednoczone. Problemem w zahamowaniu tego przemytu jest wynosząca 3145 km. wspólna granica obu państw, przebiegająca w wielu odcinkach przez kompletne pustkowie. A przecież oprócz drogi naziemnej istnieje też droga morska i powietrzna. Odpowiedzią nie jest więc budowanie muru na granicy czy zwiększenie kontroli, ponieważ jest to po prostu zbyt dużo do ogarnięcia dla sił państwowych. W roku 2006 ówczesny prezydent Felipe Calderón zdecydował się na wprowadzenie do walki z kartelami wojska - od tamtego czasu do tego celu zostało delegowane nawet 50 tys. żołnierzy. Efektem tej decyzji było jednak tylko zaostrzenie konfliktu, wydaje się więc że rozwiązanie siłowe również nie jest właściwe. Dlatego krytycznie można patrzyć na niedawną propozycję prezydenta Donalda Trumpa by uznać meksykańskie kartele za organizacje terrorystyczne.

Meksykański doktor Arturo Valenzuela Zorrilla powiedział: 
"Cały świat obrał złą strategię walczenia z narkotykami... To jest problem zdrowotny, nie kryminalny".

Idąc za tymi słowami należy się zastanowić czy tak naprawdę walki z narkotykami w Meksyku nie powinno się oprzeć na bardziej pokojowych metodach. Wyeliminowaniem tego problemu w zarodku byłaby więc likwidacja popytu na przemycane z Meksyku narkotyki, przede wszystkim w Stanach. Działania ku temu zmierzające mogą przyjąć m.in. formę większego uświadamiania ludzi na temat szkodliwego wpływu na zdrowie takich używek jak heroina. czy kokaina. "Praca u podstaw" wydaje się więc tutaj odpowiednim wyjściem - jeżeli kartele nie będą miały komu sprzedać narkotyków to braknie im środków finansowych i upadną. W tym miejscu pojawia się więc najbardziej kontrowersyjne słowo w temacie walki z handlem narkotykami - legalizacja


W 11 stanach USA doszło w ostatnich latach do legalizacji rekreacyjnego użytku konopii, m.in w Kalifornii czy Illinois. Są one tam dostępne do kupna w akredytowanych przez państwo sklepach tzw. dispensary. Na ogół możemy zauważyć rosnącą tendencję w kierunku legalizacji marihuany na kontynencie północnoamerykańskim.  
Czy proces ten podetnie skrzydła meksykańskim kartelom? 
Czy legalizacja używek typu marihuana jest najlepszym rozwiązaniem krwawej wojny narkotykowej? 
Czy w ślad za "trawką" powinny pójść także cięższe narkotyki, na przemycie których biliony dolarów zarabiają gangi w Meksyku, jak heroina i kokaina? 

Odpowiedzi na te pytania możemy się póki co tylko domyślać. 



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wokół systemu politycznego Republiki Argentyny

Wenezuela - Złote czasy jako preludium tragedii

Dzika strona Ameryki Południowej